wtorek, 12 sierpnia 2014

23 Rajd Rzeszowski. Czyli nie takie ściganie jak dzwony.

Rajd jest rajd. Nieodzownym elementem rajdów jest ściganie i dzwony. Na Rzeszowszczyźnie tego pierwszego wyraźnie zabrakło. Chociaż po wypowiedziach kierowców wynikało, że tegoroczna edycja rajdu jest trudna, być może za trudna.
Urozmaiceniem rajdu był udział dwóch WuRCów (Fabia i Octavia)i Prosiaczka 911. WRC jechały przez dwa dni rajdu, 911 słynące ze swojej niezawodności nie dało rady na odcinkach Podkarpacia. 
Walczyła ze sobą pierwsza trójka Rzeźnik, Kuchar i Oleksowicz. Bardzo cieszy postawa Tomka Kuchara w dość leciwym 207 S2000, drugie miejsce generalce. Reszta stawki poległa poprzez chwilę przeciętności na trasie lub dopadł ich syndrom niedzielnego meczu. Cytując klasyka "jest niedziela, 17, słońce świeci...". Z grona "syndromistów" można wyłączyć Łukasza Habaja, który po przygodach pierwszego dnia rajdu jechał pięknie i szybko swoją Fiestą R5. R5 w niebieskim outfitcie prezentuje się rewelacyjne, jedno z ładniejszych aut na naszym rajdowym podwórku.
fot. eSky Rally Team
  















Rajd, że szybki i zdradliwy obfitował w błędy i wypadki (malutki best of),


Zaczęło się już od odcinka testowego.. one corner story :)

Tomek Kasperczyk i jego przelot Fiestą
 Fiesta R5 Tiger Rally Team dzwon 


  Też bywało luźno
 

Wyniki na koniec:


Już za niecały miesiąc widzimy się na rajdowych odcinkach w okolicach Wisły!


2 komentarze: