czwartek, 9 kwietnia 2015

Dla tych co pierwszy raz cz. 1. Wyjazd na F1

Dziś postaram podzielić się z Wami drodzy czytelnicy i czytelniczki tajemną wiedzą na temat wycieczek motorsportowych. 

Jestem z Krakowa, więc w zasięgu kilkuset kilometrów mam do dyspozycji w trakcie sezonu wiele imprez. Od kajtków po RSMP i WRC w Polsce. DTM, WTCC, Moto GP i F1. Oczywiście przy każdej z tych serii występują serię towarzyszące. Ogólnie rzecz biorąc im niższa seria tym więcej walki koło w koło. A, że nie jestem typem siedzącym w hotelu i lubię zwiedzać więc łączę miłość do motorsportu z poznawaniem i dobrą imprezą :D

Zacznijmy od końca,F1, jej poświęcę osobny wpis. Z Formułą jest tak, że jadąc pierwszy raz musicie jechać na cały weekend wyścigowy, żeby poczuć to czym są wyścigi. Oczywistym wyborem jest GP Węgier i Budapeszt. Po pierwsze jest blisko,tanio i sam tor nie jest daleko od miasta, a Budapeszt sam w sobie jest w stanie zaoferować sporo podczas ciepłych letnich wieczorów nad Dunajem.

Pierwszy krok: zakup biletów, możecie je zakupić na www F1 lub stronach serwisów zajmujących się sprzedażą biletów na takie eventy. Jest możliwość zakupu biletów przed samym wyścigiem w kasach na torze, głównie na trawkę (General Admission). 

Jakie miejsca wybrać? Odpowiedź dobre, jeśli macie fundusze, F1 Paddock club czeka na was. Weźmy na to, że jesteście normalni i wokół nas nie kręcą się sylikonowe piękności, a na podjeździe nie stoi zaprzęg supersamochodów, więc do dyspozycji pozostają miejsca oznaczone Silver i Gold. Główną startową odradzam ze względu na śladową ilość akcji. Kluczem do wyboru miejsca są :

- dohamowania
- szykana
- szybki zakręt 
- wyjście na prostą 

Sugerując się tymi czynnikami skorelowanymi o zasoby finansowe dokonacie słusznego wyboru. 

Drugi krok: Spanie. Budapeszt posiada doskonałą bazę noclegową. Każdy coś znajdzie dla siebie. Przy samym torze powstają biwaki, gdzie możecie rozbić swój namiot albo zatrzymać się kamperem. Ceny jak za pole namiotowe są wysokie i atmosfera wokół toru festiwalowa. Więc jeśli jedziecie z kumplami i wybieracie program hard, nie ma problemu, wszystkie uciechy będziecie mieć zapewnione na miejscu w woodstockowoformułowym wydaniu. Z żoną i dzieckiem... nie polecam. 
Osobiście, że jeszcze nie wymagam materaców wypełnionych puchem kurcząt i poduszek z gronostajów, a na śniadanie wystarczy dobra turystyczna przegryziona ogórkiem, wybrałem kemping położony w połowie drogi od centrum i toru. Warunki OK, WIFI, prąd w cenie, cisza, spokój, czyste łazienki, przyjazna obsługa, Mcdoniu w okolicy i stacja metra. Polecam zabrać przedłużacz. 

Ceny są przystępne, rezerwacja odbywa przez się internet. Śniadania można wykupić w pobliskiej stołówce mieszczącej się w hotelu studenckim. 

Trzeci krok: podróż. Większość wybierze auto. Na torze nie ma problemu z miejscem do parkowania, parkuje się na polanie wokół toru. Szopka robi się dopiero po wyścigu i wtedy musicie poświęcić minimum 2h na wyjazd z toru. Drogi wyjazdowe to takie alejki prowadzące do pól. Można zrywać jeżyny w międzyczasie.
           
           UWAGA: NA SŁOWACJI JEŹDZIMY ZGODNIE PRZEPISAMI
Ilość kontroli i sprzętu foto jest zdumiewająca jak na tak małe państewko. Jak dobrze pamiętam naliczyłem osiem patroli, które suszyły. Zdarza się, że miśki stoją na wjeździe do miasta i na wyjeździe. Do Budapesztu poruszamy się drogą E77, która oprócz 16km odcinka jest niepłatna. I na to też musicie zwrócić uwagę bo jadąc możecie przeoczyć znak poplatku. A zakup winiety na 16km drogi jest wydatkiem zbędnym. Można zaryzykować i jechać :) 

Czwarty krok: Weekend F1. Budapesztu nie będę opisywał tego jest pełno w internecie. Pamiętajcie, że metro jeździ do 23, nie wolno spożywać alkoholu na ulicach i można się tam całkiem nieźle zabawić. Wracając do samej imprezy. Tak jak wspominałem w czwartek pit walk, piątek tor zaprasza nas od godziny 9-17 i tak będzie przez kolejne dni. Wokół toru możemy spacerować. Stref gastronomicznych jest sporo i z WC nie ma problemów, kolejek nie ma. 
Na torze ciężko się schować przed słońcem, więc pamiętajmy o czapce ewentualnie parasolu i wodzie (polecam zamrozić dwie butelki wody, tak aby w miarę czasu odtajały, a my będziemy cieszyć się zimna wodą). Nikt nie sprawdza co się wnosi w pleckach,więc nie ma problemu w wniesieniem picia i bądź prowiantu. Lornetka będzie przydatnym urządzeniem do odczytu info na telebimie. Po motoryzacyjnych rozrywkach można udać się do parku wodnego po drugiej stronie ulicy. Dupy nie urywa, wejście kosztuje 20eur, ale wymoczenie się po całym dniu w 40 stopniowym upale jest zbawienne. Dla zdolnych, z parku widać tor, sami rozumiecie :D

W Sobotę możecie spotkać się już z trudnościami z wyjazdem. 
Niedziela, na prawdę warto być wcześniej, wyścig GP2 i Porsche Super Cup są pierwszą warstwą tiramisu, a później domyślcie się co będzie się działo .... Zatyczki do uszu ( bylem w erze V8 i jeden bolid da się wytrzymać ale 24, no way!). Wybija godzina 14 i uwierzcie to będą wasze najszybsze i najgłośniejsze (mimo cichych jednostek) 2h życia. Przed Tv można zasnąć, na torze zapytacie to już koniec!? 

Jakieś podsumowanie? Po prostu warto:)

Koszta ok. 1500zł za 4dni z wszystkim. (można taniej i drożej)  

Bilety: 
GPticketshop.com 
Nocleg: 
www.budapestcamping.hu    

Jeśli czegoś nie napisałem, chcecie się dowiedzieć,pytajcie. 


W drugiej części wyprawa na Rajd Polski.
























21 komentarzy:

  1. Świetny artykuł, który bardzo mi się przyda, bo od dawna chodzą mi po głowie takie motoryzacyjne podróże. Dzięki wielkie, czekam na kolejne odsłony.

    OdpowiedzUsuń
  2. Droga jest taka przyjemność? Sezon za pasem więc może i uda mi się wybrać w tym roku na taką atrakcje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Michale, najdroższy jest bilet od ok. 90eur do pewnie kilku tyś Euro. Pozostałe koszty są porównywalne z wypadem wakacyjnym i zależą od ilości dni, które planujesz spędzić w Budapeszcie, a na pewno jest taniej niż polskie morze w sezonie :)

      Usuń
  3. Polecam, niezapomniane przeżycie. Co prawda ostatni raz byłem jeszcze za "kadencji" Roberta Kubicy ale mimo wszystko atmosfera i cała otoczka robi wrażenie. Szkoda tylko że obecnie bolidy nie posiadają już tych silników co kiedyś - to był niezapomniany dźwięk.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie, na pewno niesamowite przeżycie. Oglądam te piękne zdjęcia i żałuję, że nie mogę tam też być :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow, zazdroszczę! Mam nadzieję, że kiedyś też przeżyję taka przygodę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fascynujący wpis. Podoba mi się.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wpis zawiera bardzo ciekawe informacje

    OdpowiedzUsuń
  8. Największa przyjemność to chyba możliwość zobaczenia tych wspaniałych pojazdów.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wpis zawiera bardzo ciekawe informacje

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawy i inspirujący wpis

    OdpowiedzUsuń
  11. Z pewnością było bardzo ekscytująco

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten wpis jest bardzo interesujący

    OdpowiedzUsuń